-

genezy : ku zdrowotnosc-i

Cipa Godebskiej we wspominkach Józefa Retingera

Książka Retingera o Conradzie z 1941 roku leżała sobie długo i bezczynnie, nie zakłócając nikomu spokoju. Otworzyłem ją z pewnym oporem całkiem niedawno i po kilkunastu stronach oniemiałem. Przeczytałem trzy paragrafy, które były tak niespodziewane w tej książce, że musiałem kilkakrotnie wrócić do ich kontekstu i sprawdzić czy to na pewno chodzi o Conrada, bo w tych paragrafach Retinger pomija bezpośrednio nazwisko Conrada, osoba Conrada wynika właśnie z wcześniejszego kontekstu. Korzeniowski jest jeszcze na początku swojej kariery w Marsylii, u rodziny Chodźko (dziadek Aleksander Chodźko przejął katedrę literatur słowiańskich po Mickiewiczu, a wcześniej pracował w dyplomacjach Rosji i Francji). Familja Chodźko prowadziła interesy z francuską flotą handlową

Retinger w “Conrad and His Contemporaries” pisze:

“…Społeczna pozycja rodziny Chodźko umożliwiła mu spotkanie osób, które chciał poznać, podczas gdy jego rodzinne powiązania z rewolucyjnymi ruchami dały mu potrzebne zaufanie u rewolucyjnych dilerów wojny i demokracji: Karlistów czy też meksykańskich rebeliantów.

Przyjął z entuzjazmem propozycję, aby szmuglować broń do Meksyku, w górę Rio Grande, do Brownsville koło Matamoros, na granicę, gdzie wspaniale spędził swój czas, wygrzewając się w tropikalnym słońcu, obserwując gwałtowne reakcje Meksykanów. Podczas tej jego jedynej bytności w krajach latyno-amerykańskich odkrył mechanizm latyno-amerykańskiej psychologii, który póżniej tak wspaniale odtworzył w “Nostromo”.

Później próbował swojego szczęścia w Karlistowskiej Hiszpanii, będąc kimś w rodzaju agenta pod przykryciem, na misji które są zwyczajne podczas rewolucji. Potem przeniósł się na Morze Czarne, współbrzmiąc z wojną.”

W osiemnaste urodziny Józef Korzeniowski zabiera się z kontrabandą na cukrowiec “Mont-Blanc” do Zachodnich Indii, zawijając między innymi do Saint-Pierre na Martynice. Powtarza podróż ponownie w 1875 i 1876 do zatoki Meksykańskiej. Kontrabanda jest obok Conrada na statku Tremelino zmierzającego do Hiszpanii. W książce “The Arrow of Gold” Conrad sugeruje szmugiel broni i amunicji dla Karlistów w Hiszpanii. 

Problem w interpretacji postaci Conrada jaki napotyka zaraz na starcie polski czytelnik to oczywiście Falconetti, czyli Zdzisław Najder, najbardziej uznany krytyk dzieł Conrada. Najder, student Oxfordu, który został dyrektorem Radia Wolna Europa i który mniemam swoją funkcję mógł zdobyć dlatego, że był agentem SB (pseudonim Zapalniczka). On jest osobą, która przez wiele lat stanowiła firewall przez który nie mogła się wydostać żadna poważna praca na temat Józefa Korzeniowskiego i dlatego informacje Retingera wydają się być tak zaskakującymi. Jednak te rewelacje mają potwierdzenie w pracach amerykańskich krytyków twórczości Conrada, co łatwo sprawdzić w necie.

Conrad odbywa kilkumiesięczną podróż z Marsylii przez Turcję na morze Azowskie, opłacone w drodze powrotnej ziarnem- do Lowestoft. Na statku do Jejska, operującym podczas wojny rosyjsko-tureckiej, po raz pierwszy uczy się języka angielskiego, będąc "niedaleko San Stefano". Conrad pływał całe życie chyba tylko na statkach handlowych. 

Retinger natomiast angielskiego uczył się już jako dziecko, od Anglika z Bristolu, guwernera rodziny. Gdzieś przeczytałem, że Retinger w Londynie w LSoE studiował na wydziale “psychologia narodów”- współcześnie pewnie występującym pod inną nazwą, jak “kulturoznawstwo”, czy inna “teatrologia”. Ale pierwszą uczelnią Retingera był nowicjat w kolegium jezuickim (w Rzymie, 3-mce), później Ecole des Sciences Politiques, Monachium i Sorbona, wydział literatury. Retinger cały czas miał protektora w postaci hrabiego Zamoyskiego. Hrabia Władysław Zamoyski był postacią zagatkową, ale twardym zawodnikiem- spał na samych dechach: nigdy się nie ożenił chociaż był bardzo przystojny, a w jakiejś publikacji przeczytałem, że prowadził ochronkę dla 7 tysięcy kobiet. Zostawmy jednak hrabiego pomimo tego, że mógłby się tu okazać postacią najważniejszą i zajmijmy się jego młodym przyjacielem.

W Paryżu Retinger przebywał w kręgu rodziny Godebskich, swoich kuzynów, których córka Misia prowadziła najważniejszy salon Paryża. Retinger zaprzyjaźnił się tam m.in. z młodym Ravelem. Kuzyn i najlepszy przyjaciel Retingera Cipa miał żonę Idę i prawą swoją stronę zdeformowaną. Wydaje się, że mentalnie Retinger tę jego deformację przypominał. Cipa to także deformacja- zdrobnienie od Cyprian. Miałem kiedyś w klasie kolegę, którego nazywaliśmy cipiór, ale raczej nie miał on na imię Cyprian. Na samym końcu wrócę jeszcze do Cipy i jego żony. Siostra cioteczna Cipy była żoną Aleksandra Natansona, a później Foraina. Retinger na początku swojej kariery pisał artykuły o sztuce i literaturze francuskiej, które zamieszczał w periodyku Natansona "La Revue blanche".

Duża część wspomnień dotyczy Conradowskiego postrzegania sztuki pisania, jego upodobań, autorów. Conrad uważał, że pisarza weryfikuje rynek i jeśli rynek weryfikuje go pozytywnie to znaczy, że twórca doprowadził swoje triki do perfekcji i za samo to należy mu się pewien rodzaj uznania, nawet jeśli nie jest to tzw. literatura wysoka. Wg. mnie to oczywiście tyczy się też muzyki, czy ogólnie sztuki.

Pies Conradów wabił się Hadji i był skundlonym setterem.

Retinger opisuje swoje częste wizyty u Conrada. Bywał tam zostając na weekendy i do późna w nocy rozmawiali z Conradem przy kominku, popijając nieśpiesznie whisky, zagryzając bisquitami i serem. Conrad zawsze pił whisky z wodą, ale nigdy sodową, bo to podobno utwardza arterie. Conrad uważał, że Anglia jest par exellance krajem profesjonalnych kast, a pisarstwo fikcji literackiej w Anglii stało się profesją, tak jak inne. W 1913 roku na Wyspach opublikowano 6000 noweli z których najwyżej 5% miało jakieś pretensje do literatury, a z których tylko połowa nadawała się do czytania przez niewyrobionego czytelnika. Kontynent rozróżnia literaturę od pulpy, Anglia nie.

Częstym gościem u Conradów był Norman Douglas, co-edytor English Review- przyjaciel Retingera i notoryczny pedofil. Był to były sekretarz ambasady w St.Petersburgu, który został wydalony z Rosji ze względów obyczajowych, dotyczyło to jakiegoś chłopca. W Anglii również miał być sądzony za seksualną napaść na 16-to latka, ale uciekł do Włoch, na Capri, gdzie odwiedzał go Conrad (np. w 1905). Hrabia Józef Szembek, podsekretarz stanu w ministerstwie spraw zagranicznych, również kręcił się wśród tego pedofilnego towarzystwa. Z Włoch Douglas został wydalony za, co za niespodzianka, pedofilię. Żona Douglasa chciała mu odebrać prawa rodzicielskie do jego młodych synów, ale Conradom nie przeszkadzał mimo, że Conrad miał wtedy w domu dwóch młodych synów: Borys (1898), i John (1906). Douglas napisał kilka obscenicznych książek: “Street Games” zainspirowana rozmowami z londyńskimi chłopcami i “Some Limericks”, jak sam ją określił “najbardziej zboczona angielska książka”. 

Najciekawsze jednak były rozmowy o literaturze. To co najbardziej Retingera interesowało w twórczości Conrada to psychologia: państw i ludzi. Z inspiracji Retingera Conrad pisze “Rover” w którym Conrad porusza aspekt psychologiczny Boanpartyzmu. 

Retinger analizuje strukturę twórczości Conrada: honor, lojalność, niespodziewana ingerencja losu- to struktura nieśmiertelnych Greków. Wg. Conrada frazeologia musi być kontrolowana, ekonomiczna i “wstrzymująca” (restreined). Autor powinien używać minimum słów i ponad wszystko unikać niepotrzebnych przymiotników. 

“Autor musi pisać dla swojej publiczności i że najważniejsze dla artysty jest zabezpieczyć popularność, ale przy tym nie utracić spójności lub jakości. W opozycji do romantyków i impresjonistów w tym Oscara Wida czy Courbet’a miał zaufanie do swojej publiczności. Musi być coś nawet w thrillerach, dlatego, że znajdują dużą rzeszę czytelników. Mógł mówić gorzko o swoich bardziej artystycznie nastrojonych kolegach, ale nie miał nic do bezpretensjonalnych twórców best-sellerów, jak Maria Corelli czy Willie Collius…Chociaż utrzymywał się z pisania przez wiele lat nie mógł znaleść rynku. Sprzedaż niewielu pierwszych swoi noweli nie przekraczała tysiąca sztuk. “Lord Jim” nie przekroczył 5 tys. sztuk. Pinker (pierwszy literacki agent) wspierał Conrada. “Chance” jako pierwsza przekroczyła 5-cio tysięczny nakład w samym UK. “Victory” 10 tys. i robiono reprinty. Przed śmiercią w 1924 osiągnął popularność, ale nie taką znowu jak Pamela Wynne lub Zane Grey.”

Technika pisarska Conrada to przełamywanie przeszkód strukturalnych. Retinger miał zalecone przez Conrada aby czytać kilkukrotnie Smollett'a i Richardson'a. Inni są za wolni w ruchu i niewystarczający w wyborze tematu. O Dickensie mówił, że to irytujący moralista, idący po najmniejszej linii oporu. Cenił Stevensona, a Thomasa Hardy i Henry Jamesa cenił wysoko za żywotność koncepcji, ekonomię techniki, precyzję stylu. Turgiejew i Dostojewski cenieni przez Conrada noweliści psychologii. Uważał wstęp do Wojny I Pokoju jako najlepsze wprowadzenie ze wszystkich książek fikcji literackiej. Conrad będąc w Zakopanem (1914) zapoznał się z polską literaturą- jedynie cenił i później nawet przetłumaczył “Księgę Hioba” B. Winawera.

Londyn był duchowym sercem Conrada. Conrad nie utrzymywał wtedy żadnych znajomości z Polakami (oprócz Retingera i jakiegoś marynarza). Sam Korzeniowski był wtedy chyba już tylko w niewielkim stopniu Polakiem- chciał uchodzić za Anglika.

Jeśli istnieje coś takiego jak “pamięć instytucjonalna”, a istnieje, to tym bardziej istnieje psychologia narodu. I jeśli istnieją płatni zabójcy, czyli jest na nich zapotrzebowanie, to istnieją również dekonstruktorzy narodów. Kto wymyśla nowe koncepcje ekonomiczne i kto wymyśla nowe koncepcje polityczne? Uniwersytety, ludzie nieprzeciętnie kreatywni, pisarze? 

W rozdziale “Piszę sztukę z Conradem” Retinger dosyć szeroko opisuje proces powstawania i zawartość sztuki, którą razem pisali z Conradem. Zwrócił się do Conrada dlatego, bo Conrad był wyrocznią jeśli chodzi o psychologię narodów, co udowodnił pisząc “Nostromo”. Sztuka powstaje po francusku z inspiracji Retingera, czy jaką on tam w rzeczywistości funkcję wtedy pełnił. Sztuka ta opisuje rewolucję w Meksyku, która przy pomocy Retingera zostanie wkrótce przeprowadzona. Retinger pisząc swoje wspomnienia opisuje, że będąc w środku rewolucji w Meksyku myślał: ” Oto są, odgrywają sztukę Conrada, dla mnie jedynego”. Pisali tę sztukę miesiącami w każdy weekend. Mieli dokończyć pisanie w Polsce. Manuskrypt jakoby został oddany przyjacielowi Retingera, mieszkającemu w Szwajcarii, na przechowanie, ale z całą pewnością scenariusz rewolucji Retinger zabrał ze sobą do Meksyku. Sztuka nie była tym czym się wydaje, była ofertą i jednocześnie scenariuszem, a scenarzysta zabrał ją do Meksyku. W Meksyku Retinger jest w jakiś sposób pośrednio związany z meksykańskim przemysłem naftowym- władze rewolucyjne poprzez zjednoczenie związków zawodowych (w czym pomagał Retinger) nacjonalizują wydobycie ropy przez amerykańskie firmy. 

Podobno Conrad odmawia przyjęcia medalu, czy w innych źródłach tytułu szlacheckiego, od premiera nadanego przez króla George V, ale najprawdopodobniej te informacje to feik. Conrad umiera w 1924 roku.

Podczas czytania wspomnień Retingera nawiedziła mnie taka oto natrętna wizja: do domu Conrada w hrabstwie Kent na weekend przyjechała Ida Godebska ze swoim mężem Cipą. Siedzą przy kominku na sofie w salonie popijając whisky, skubią bisquity i trochę serka. W międzyczasie Retinger z Normanem Douglasem bawią się z synami Conrada w dziecięcym pokoju. Rękę Idy Godebskiej liże pies Conrada Hadji, a Ida jest przeszczęśliwa i zwraca się egzaltowanie do swojego męża Cipy:" Zobacz jaki on kochany". Ida wskazuje psu swojego mężą i z miłością, patrząc w oczy Hadji, głośno rozkazuje:" Wyliż mi Cipkę".

 



tagi: conrad  retinger  retingero  retingeroo 

genezy
9 listopada 2017 20:30
11     2622    10 zaloguj sie by polubić

Komentarze:

pink-panther @genezy
10 listopada 2017 13:16

Bardzo kształcące z tym Rettingerem gawędzącym z Conradem i rewolucją antykatolicką (a raczej serią rewolucji)  w Meksyku w celu ostatecznego zdewastowania resztek cywilizacji ufundowanej przez hiszpańskich królów katolickich.
Natomiast tytuł  i końcówka rzucają o ścianę:))) Ale dalej nie wiemy, kto był prawdziwym "oficerem prowadzącym" Rettingera.  Conrad dał synowi na imię "Borys" i to chyba on skończył w niesławie po tym, jak jako kontuzjowany w okopach I WW w głowę - po wojnie zaczął mieć jakieś tajemnicze długi karciane czy inne. A ojca nie było na świecie. Może był taki niestabilny po wizytach "wujka Rettingera". Jakoś ponuro się to wszystko skończyło.

zaloguj się by móc komentować

Czepiak1966 @genezy
10 listopada 2017 13:28

"Hrabia Władysław Zamoyski był postacią zagatkową, ale twardym zawodnikiem- spał na samych dechach: nigdy się nie ożenił chociaż był bardzo przystojny, a w jakiejś publikacji przeczytałem, że prowadził ochronkę dla 7 tysięcy kobiet."

Nie taką znowu zagadkową. 7 tysięcy? Prawie jak "Seksmisja".

zaloguj się by móc komentować

Magazynier @genezy
11 listopada 2017 00:04

Mój plus. Pomimo ostatniego zdania.

zaloguj się by móc komentować

genezy @pink-panther 10 listopada 2017 13:16
11 listopada 2017 01:06

Wreszcie mogę odpowiedzieć- ja w pewien sposób musiałem temu dać taką formę, musiałem tego psychopatę jakoś odreagować. Kiedyś w telewizji był taki skecz który dzieje się w domu wisielca, gdzie trzeba było uważać na wszystkie słowa, które wiązały się ze sznurem, wieszaniem. Po wyjściu znany dawniej aktor komediowy (zapomniałem nazwisko) zaczął wrzeszczeć sznur! sznur! bo wcześniej ciągle się musiał gryźć w język przy wdowie, wszystkie skojarzenia miały z tym związek.

Ciężko się to czytało, ale mam książkę też z tamtego okresu napisaną przez Orwell'a i tam dopiero jest jazda, to dopiero był psychopata.

Chciaż formalnie wszystko było ok, mógłbym nawet powiedzieć, że Retinger to sprawny pisarz. Ta notka to także pewien eksperyment formalny, bo musimy przebić się jakoś do popu, bez tego będzie nam trudno przedstawić racje, przedstawić całą zgrozę sytuacji; jednak trzeba to zrobić bez strachu, bez najmniejszej załamki. 

Tam jest bardzo dużo nazwisk, bardzo dużo treści, trzeba to było obłupać ze świadomością co ten człowiek uczynił w Meksyku, w Warszawie. Z drugiej strony myślę, że nie był aż tak ważny jak się wydaje- to był wynajęty cyngiel, sprawna maszyna do nadawania kształtu, narzędzie.

zaloguj się by móc komentować

genezy @Czepiak1966 10 listopada 2017 13:28
11 listopada 2017 01:10

Ochronki to ląd czekający na swojego odkrywcę.

zaloguj się by móc komentować

genezy @Magazynier 11 listopada 2017 00:04
11 listopada 2017 01:11

Wiem, ale jak to miałem zakończyć?

zaloguj się by móc komentować

stopfalszerzom @genezy 11 listopada 2017 01:11
11 listopada 2017 01:16

a pies ci mordę lizał :) 

zaloguj się by móc komentować

genezy @genezy
11 listopada 2017 01:27

Nie współbrzmi z okolicznościami :)

zaloguj się by móc komentować

genezy @stopfalszerzom 11 listopada 2017 01:16
12 listopada 2017 00:36

Ale przede wszystkim jej mąż nie miał na imię Mordechaj.

BTW- przemyślałem sprawę orderu, czy też tytułu szlacheckiego dla Conrada- wygląda to na feik.

 

 

zaloguj się by móc komentować

betacool @Czepiak1966 10 listopada 2017 13:28
18 kwietnia 2020 12:48

Całkiem przyypadkowo opowieść o Zamojskim kończy trzeci tom Socjalizmu i śmierci.

zaloguj się by móc komentować

umami @genezy
18 kwietnia 2020 15:27

Bardzo dobra notka. A ta końcówka, i ten dziecięcy pokój, po pierwsze zabawna, a po drugie, całkiem realna :)
Retinger i Conrad pojawia się w Dzienniku Bronisława Malinowskiego, głownie dlatego, że Bronio miał romans z żoną Retingera, Otolią z Zubrzyckich (Tośką, T.) i odwiedzał z nią Conrada. Sporo jest odniesień Bronia do książek Conrada. Tajny agent mu się nie podobał. Zapamiętałem uwagę, z przytoczonego w przypisie listu Witkacego, pisanym do Bronia na antypodach w 1918 r., że uważali razem Conrada za zdrajcę :)
Taki portrecik Retingera, też z przypisów, zostawia Maria Dąbrowska, bawiąca z mężem w Londynie:
Józef Retinger, czarniawy, szczupły, niezwykle interesujący towarzysko człowiek „wszechwiedzący”, trochę tajemniczy, cokolwiek może „Conradyczny”, na pewno człowiek przygody, miałsie niebawem odznaczyć niezwykłą skłonnoscią do skrajnych „przełomów” światopoglądowych [...] Poznaliśmy także jego ówczesną żonę, osobę prześlicznej urody [...] Miała w sobie niewysłowiony urok jakby właśnie Conradowskich postaci kobiecych; w „polskim” Londynie plotkowano, że Conrad był pod jej urokiem i że temu między innymi należy zawdzięczać jego decyzję podróży do Polski.”
(Dąbrowska, Szkice o Conradzie, 1974, str. 250)
Że też jej nic więcej do głowy nie przychodzi, tylko trójkąty, albo czterokąty (Otolia — Retinger/Malinowski/Conrad). Jakoś związku z socjalistami i Angolami nie zauważa.

zaloguj się by móc komentować

zaloguj się by móc komentować