-

genezy : ku zdrowotnosc-i

ściecha muzyczna

 

Rybczyński, pierwszy polski zdobywca Oskara, jest tym gościem, któremu należy się pierwszeństwo w odkryciu na czym zasadzał się sukces zespołu the Beatles. Ale nie tylko, on przedstawił receptę na sukces w muzyce rozrywkowej. No bo jak to jest możliwe, że takie ostatnie knoty typu David Bowie osiągają tak wielki komercyjny sukces? Przecież to jest nędza wprost niewysłowiona, chyba gorszy jest tylko zespół King Crimson z tym debilnym wokalem, łyyyhhh brrr… Albo Bieber czy Cyrus? Przecież, poza oczywiście dzieciarnią, tego słuchają jakieś freaki, z całą pewnością nikt przy zdrowych zmysłach. Gdzie im do Pixies… ale zostawmy to.

Zbigniew Rybczyński przy okazji rozwodzenia się nad współczesnym obrazem powiedział, że pomysł nowoczesnego obrazu miał swój początek w magnetycznym zapisie dźwięku. Zaczęło się to od firmy Ampex, a właściwie to od Hitlera- Bill Crosby kupił dwie maszyny o nazwie Magnetophon, które to armia amerykanska przywiozła jako zdobycz z podbitej Rzeszy i nie za bardzo wiedziała co z tym zrobić. Podczas drugiej wojny światowej armia niemiecka skonstruowała te właśnie maszyny i używała do emisji przemówień Hitlera. Odtwarzanie było tak wysokiej jakości, że słuchacze byli pewni, że dzieje się to na żywo.

Firma Ampex w końcu lat 50 skonstruowała na bazie tych magnetofonów multi truck rekording (dwie ścieżki dźwięku). Pierwszym praktycznym zastosowaniem było użycie tej technologii przez Ray Charlesa. Nagrywał po kolei wszystkie instrumenty, nawet i chórek kobiecy. Później powstał zapis czterościeżkowy. Pierwsza płyta zespołu the Beatles A Hard Day's Night i cały rock brytyjski lat sześciesiątych bez tej technologii byłby raczej niemożliwy. Było to nagrywanie poszczególnych warstw dzwiekowych- odtwarzając synchronicnie słyszymy jeden dzwiek. To musiało tak dać wszystkim po uszach, że z miejsca uwierzyli w to, że to siły jakie tajemno-piekielne.

Rybczyński przechodzi później do meritum: za każdym artystycznym sukcesem stoi konkretna, dopracowana sztuczka. Sztuczka, po prostu sztuczka (wymawia to śtuczka). Czyli tak jak w Wielkim Szu trzeba patrzeć na przedstawienie, ale myśleć jak się ono ma do samej rzeczy, a każda gra to osobne przedstawienie. Obrona to mądre i zimne oko.

Skorzystajmy z tajemnej  formuły Rybczyńskiego i zastosujmy ją do polityki, rozumianej najprościej, jako dzielenie kasy.

 

Fragment skryptu filmu Blow (tłum. Ściecha) dotyczący rynku kokainy w USA:

 

                  RAMON OCHOA

        Congratulations on your conquest of the

        West Coast.   How much bigger can we

        get?

(Gratulacje za zdobycie Zachodniego Wybrzeża. Jak wielcy możemy się stać?)

 

                GEORGE

        Sky's the limit.  We're just beginning

        to tap the market.  If it's accepted by

        actors and musicians, the rest will

        follow.

(Nic nas nie zatrzymuje. My tylko zaczynamy odszpuntowywać rynek. Jeśli będą brali  aktorzy i muzycy to i cała reszta będzie chciała).

Nie słyszysz jak walę w twoje drzwi?

masz satynowe pantofelki

masz plastikowe muszkieterki

masz kokainowe oczy

masz spoko bardzo zioło

 

nie słyszysz jak walę w okiennice

nie słyszysz jak walę w drzwi twe

nie słyszysz jak walę ulicą 

pomóż mi kochana, przecież znasz mnie sama

nie słyszysz jak walę, w sen cały odzianaś

nie słyszysz jak walę rozbłysłą ulicą

nie słyszysz jak walę, klucz zrzuć mi tu

 

słysz jak wielkim dzwonem dzwonię

słysz mój śpiew wysoki i niski

błagam na kolanach

z dreszczy pomóż wyjść mi

 

usłysz moje jęki

przyjmę cię od ręki

usłysz jak mi rzęzi

mnie nic a nic nie pędzi

usłysz moje wycia

jak cała twoja ulica

usłysz mnie jak walę

tak jak twe miasto całe

 

cocaine

Jak bujać się chcesz to bierz, ją bierz- kokaina

Jak na ziemię chcesz, właśnie teraz zejść- kokaina

Ona nie kłamie, nie kłamie, nie kłamie- kokaina

Jak wieść złą masz to darz luz i na luz dasz- kokaina

Kiedy zrypany dzień a dalej gonić chęć- kokaina

Ona nie kłamie, nie kłamie, nie kłamie- kokaina

Jak po sprawie jest, ty wciąż grzać chcesz- kokaina

Ale pamiętaj, tego nie odkręcisz, to wiesz- kokaina

Ona nie kłamie, nie kłamie, nie kłamie- kokaina



tagi: cocaine  blow  rybczyński  rolling stones  j.j. cale 

genezy
28 sierpnia 2018 17:53
12     1983    1 zaloguj sie by polubić

Komentarze:

betacool @genezy
28 sierpnia 2018 19:46

Na czyimś miejscu wykonałbym tu teraz taki manewr, że wszystkie bozony by ci bokiem wyszły. 

zaloguj się by móc komentować

genezy @genezy
28 sierpnia 2018 20:01

Zupełnie niepotrzebnie się tym tak emocjonujesz, bo jesteś na swoim.

zaloguj się by móc komentować

betacool @genezy 28 sierpnia 2018 20:01
28 sierpnia 2018 20:07

Albo opuściłeś kilka ostatnich lekcji, albo twoje intencje pachną jak wnętrze pisanki obranej na Sylwestra.

 

 

zaloguj się by móc komentować

genezy @betacool 28 sierpnia 2018 20:07
28 sierpnia 2018 20:30

Chodzi ci że o muzyce? To nie jest o muzyce, to jest o pożegnaniu z muzyką.

zaloguj się by móc komentować

betacool @genezy 28 sierpnia 2018 20:30
28 sierpnia 2018 20:44

Tak, to rzeczywiście może być tekst o pożegnaniu.

zaloguj się by móc komentować

chlor @genezy
28 sierpnia 2018 21:18

Rybczyński zrobił kilka rewelacyjnych filmów. Choćby Schody czy Orkiestra. Plus sporo zaskakujących lub przynajmniej śmiesznych. Talent prawdziwy.

zaloguj się by móc komentować

genezy @chlor 28 sierpnia 2018 21:18
28 sierpnia 2018 21:37

co prawda to trwa 4h, ale warto sobie to podzielić i co jakiś czas puścić- wykład Rybczyńskiego w filmówce o obrazie (ale nie tylko np. o linii prostej w praktyce)

 

zaloguj się by móc komentować

orjan @genezy
29 sierpnia 2018 10:16

Z tym wpływem sztuczek nagraniowych na sukces brytyjskiego rocka to jest ciekawa obserwacja. Szkoda byłoby, gdybyś jej nie rozwinął. Wtedy naprawdę wiele rzeczy działo się na raz. Rock rozwijał się razem z rozwojem techniki jemu służącej. Jedno goniło drugie.

Natomiast ryzykowna jest teza, że zwłaszcza wczesne zespoły rockowe dawały radę tylko ze sztuczkami studyjnymi. Na pewno, ale to nieco później, potencja twórcza niektórych zespołów przerosła ich możliwości wykonawcze na żywo. Dla mnie takim przykładem nr 1 są Beatlesi. Już tych 4 chłopców z wiosełkami i perkusją nie dawali rady sami live na estradzie. A zostali wylansowani, że jest ich czterech, tych czterech i na tym koniec elastyczności.

Czy to zjawisko było zauważane jako ogólniejsze? Na pewno tak, ale niekoniecznie ktoś się tym przejmował jako problemem. Ja np. pamiętam recenzencki podziw dla Creedence Clearwater Revival (ale to USA), że jako zupełnie nieliczni (teżw czwórkę) potrafia grać na żywo dokładnie tak, samo jak na płytach. To jednak było przyjmowane jako ciekawostka, bo i tak jako środek masowego dostępu liczyła się płyta, a na koncertach mniej chodziło o wierność muzyki płycie, a bardziej o przeżycie koncertu jako happeningu.

Możliwe zatem, że dotknąłeś ciekawy a słabo zaznaczony temat wzajemnego wpływu postępu w technice nagraniowej i ekspansji rocka. Osobnym tematem jest wzajemny wpływ pojawiania się nowinek technicznych na rozwój technik instrumentalnych, np. rozwój techniczny akcesoriów do gitary elektrycznej, czy rozwój instrumentów klawiszowych.

Poza tym, podoba mi się Twój zmysł ilustracyjny felietonu. Powodzenia.

 

zaloguj się by móc komentować

orjan @genezy
29 sierpnia 2018 10:20

Ach, byłbym zapomniał.

 

zaloguj się by móc komentować

Zosia @genezy 28 sierpnia 2018 21:37
29 sierpnia 2018 13:13

bardzo ciekawy tekst, dziekuje

zaloguj się by móc komentować

genezy @orjan 29 sierpnia 2018 10:16
29 sierpnia 2018 19:57

Wcześniejsze zespoły dawały radę ze sztuczkami, ale nie studyjnymi- weźmy takiego gostka jak Paganini- można powiedzieć, że zaprzedał duszę diabłu i zapalić cygaro, ale wtedy natępną czynnością musiało by być wybudowanie z patyków lotniska cargo- to jest ten poziom rozpoznawania rzeczywistości. Trzeba szukać: Paganini miał zapadniętą klatę i długie łapy i jakoś dziwnie trzymał smyczek (kiedyś oglądałem w necie w jak dziwnym miejscu miał ten smyczek poprzecierany), robił cuda ze skrzypcami i nikt nie był w stanie dorównać jego technice z powodu jego fizycznych warunków. Coś jak ten australijski pływak ze stopami wielkości płetw, no weź się tu ścigaj. U Beatlesów oprócz mulitrack recording były też inne formy odkształcania dźwięku- Wall of Sound przystojniaka Spector'a. Teraz na tubie jest mnóstwo filmików o tym jak powstawały przeboje np:

Tu jeszcze jest jakaś wirtuozeria, ale u Bowie'go w jego grze prócz sztuczek nie ma nic, nawet głosu. Co do czwórek to też jest to rodzaj sztuczki, czyż nie? Spice Girls chyba też są z łapanki jak i tyle innych zespołów? Ta cała sztuka to jest sztuczka.

Jakby ktoś miał jakieś wątpliwości to polecam źródłosłów słowa artysta.

zaloguj się by móc komentować


zaloguj się by móc komentować